miércoles, 20 de marzo de 2013

Parę uwag o kubańskiej opozycji


          Parę dni temu minęła 10 rocznica tzw. "Czarnej wiosny" na Kubie, wydarzeń związanych z aresztowaniami osób z pierwszych szeregów opozycji kubańskiej, ale również niezależnych dziennikarzy, którzy proponowali pokojowe zmiany obowiązującego systemu politycznego  idące ku demokratyzacji życia publicznego w kraju.

Dzisiaj większość z nich znajduje się na wolności, również mieszkając poza granicami swojej ojczyzny (zmuszeni w rzeczywistości przez rząd Kuby do jej opuszczenia). Ich uwolnienie nie byłoby jednak możliwe gdyby nie, między innymi, działalność "Dam w Bieli", podobnej w swoim założeniu do, ostatnio wspominanej w wielu mediach z powodu wyboru nowego papieża z Argentyny, "Madres de la Plaza de Mayo".

            Obecnie na czele Dam w Bieli stoi Berta Soler, która rozpoczynała tworzenie tej wyróżnionej przez Parlament Europejski nagrodą Sacharowa organizacji w 2003 roku, domagając się uwolnienia aresztowanych opozycjonistów w tym własnego męża.

            Sporo napisano o Damach w Bieli. Jednak dzisiejszy wpis to przemyślenia na kanwie wypowiedzi Berty Soler o Kubie i jej przyszłości. Miałam możliwość spotkania Pani Soler w Krakowie 15 marca i krótkiej z nią rozmowy, w której zapytana co sądzi o zmianach na Kubie, które umożliwiły jej pierwszy raz w  życiu wyjazd z Kuby, odpowiedziała że są to kosmetyczne zabiegi prowadzące donikąd. Z drugiej jednak  strony wyraziła nadzieję, że za 10 lat sytuacja zmieni się diametralnie na wyspie. Czym spowodowana jest taka sprzeczna moim zdaniem ocena?

Może twierdzenie o kosmetyce zabiegów jest jedynie powtarzaniem wyświechtanego sloganu, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Ilość zmian na Kubie od przejęcie władzy przez Raula a co za tym idzie zapowiedzi kolejnych mogą jednak budzić nadzieję nie tylko Kubańczyków ale i przyszłych inwestorów.

            Ostatnia informacje zdają się jeszcze bardziej utwierdzać w przekonaniu, że ten rząd zdaje sobie sprawę iż znalazł się w sytuacji bez wyjścia, że bez konkretnych zmian w gospodarce system szybko runie. W ciągu ostatnich 2 tygodni wprowadzono kolejne: powołano do życia przedsiębiorstwo mające zajmować się sprzedażą hurtową dla prywatnych przedsiębiorstw i osób prowadzących działalność gospodarczą (jeszcze do niedawna handel hurtowy nie istniał) oraz ogłoszono wynagrodzenia za nadgodziny dla lekarzy i stomatologów przyznając również, że jest to jedna z gorzej wynagradzanych grup na Kubie ( do tej pory nie wypłacano wynagrodzeń za nadgodziny lekarzom twierdząc że to misja).

            Część opozycji, z którą miałam możliwość rozmowy, twierdzi że karty zostały już rozdane i doszło do cichego porozumienia, między aktualnie rządzącymi, Kościołem i zwolennikami reform (nie nazywajmy ich opozycją).  Taka sytuacja z pewnością pozwoli odejść z honorem Raulowi Castro za 5 lat, kiedy wygaśnie jego mandat i zgodnie z zapowiedzią nie będzie kandydował kolejny raz a planowane zmiany konstytucyjne uniemożliwią mu reelekcję. Jednakże w rękach rządzących pozostanie znaczna część gospodarki, już zdominowanej przez armię.

            Czy dzisiejsza stara i młoda opozycja na Kubie bierze pod uwagę możliwość dialogu z obecną władzą, czy mają konkretny plan reform? Istnieją takie, ale giną w szumie medialnym i kłótniach w ramach samych jej przedstawicieli. Wystarczy śledzić wypowiedzi tych, którzy dostali pozwolenie na wyjazd - Berta Soler, Yoani Sanchez i innych.

            Miejmy nadzieję, że głosy tych kobiet kubańskich zostaną usłyszane również na Kubie, gdzie dostęp do internetu i międzynarodowej prasy jest limitowany.

autor: K.Dembicz

Wywiad z Bertą Soler w TOK FM
http://laprogram.pl/media/wywiad-w-tok-fm-z-berta-soler-liderka-kubanskich-dam-w-bieli/

No hay comentarios:

Publicar un comentario