miércoles, 15 de agosto de 2012

13 sierpnia Fidel Castro skończył 86 lat ....


„Fidel, Fidel, co takiego ma on w sobie, że Amerykanie nie mogą sobie dać z nim rady?” – skandowali Kubańczycy w latach siedemdziesiątych. Nie tylko Amerykanie, ale i Rosjanie, kiedy był w stanie odważnie powiedzieć ówczesnym przywódcom radzieckim: ”Tu przelewa się nasza krew i to my będziemy decydować o przebiegu walk”. (Chodziło o interwencję kubańską w Etiopii).
Miałem okazję zwiedzić gabinet w Hawanie, z którego kierował własnymi oddziałami w tym odległym kraju.
Jedni go wychwalają, a drudzy widzą w nim dziekana dyktatorów, tyrana ciemiężącego bohaterski naród. Na Kubie nie znajdzie się jednak jednej ulicy czy placu, który by nosił jego imię. Jego ostatnie urodziny były też obchodzone bardzo skromnie. Kiedy z okazji 200-lecia niepodległości niektórych krajów latynoamerykańskich stu wybitnym intelektualistom latynoamerykańskim postawiono zadanie wyboru dziesięciu najwybitniejszych postaci w XIX i XX wiecznej historii regionu Fidela Castro postawiono obok Simona Boliwara. Decyzję argumentowano „skuteczną obroną niepodległości Kuby przed Stanami Zjednoczonymi”.   
„Rewolucja” to słowo, które będzie wypowiadał we wszystkich przypadkach. Widział w niej przede wszystkim uwolnienie się narodu spod dyktatury Batisty i zerwanie więzów łączących ówczesne elity polityczne ze Stanami Zjednoczonymi. Nigdy nie zapomni faktu, że delegacji kubańskiej na sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ, w roku 1959, hotele nowojorskie odmawiały pobytu i ostatecznie, delegacja musiała zamieszkać w murzyńskiej dzielnicy Nowego Jorku i że nie mógł spotkać się z przedstawicielami polityki i biznesu amerykańskiego.
W czasie wizyty w Polsce, w czerwcu 1972 roku, jego antyamerykańska fobia doprowadziła do  konsternacji. Gospodarze musieli się źle poczuć, kiedy podczas oficjalnych spotkań z ludnością Fidel Castro był w stanie zauważyć: „Nixonowi śpiewaliście „Sto lat”. Mnie – nie.
Czyżbyście mi źle życzyli?” Górnicy zebrani w katowickim spodku zamarli. Nastąpiła cisza, którą po pewnym czasie przerwał sam Fidel obciążając tłumacza za złe tłumaczenie jego wypowiedzi. Potrzeba udowodnienia dobrej kondycji fizycznej wyraziła się w Krakowie w zorganizowaniu meczu koszykówki z udziałem koszykarzy Wisły Kraków.
Przekonanie o tym, że „wszystko potrafię” przynosiło niejednokrotnie katastrofalne efekty. Przykładem pomysł „intensywnego pastwiska” zaimportowany z Francji.
Zafascynowany chemią, posiadał własne laboratorium, w którym przeprowadzał różne eksperymenty. Jeden z nich, dotyczył wyprodukowania miodu pitnego z doskonałego jakościowo miodu produkowanego w rodzinnym gospodarstwie Castrów, zarządzanego przez brata Ramona (na marginesie: matka Fidela powiedziała mu, że nigdy mu nie wybaczy tego, że upaństwowił ich własność rodzinną). Otóż, starania nie przynosiły efektu i pozostając pod wrażeniem polskich dwójniaków i trójniaków postanowił wysłać do Polski pracownika INRA (Narodowego Instytutu Reformy Rolnej) z zadaniem uzyskania odpowiedniej receptury od producentów lubelskich.
Uwielbiał wedlowskie „ptasie mleczko”.
Bez względu na ostateczną ocenę osoby Fidela Castro i to, czy historia mu przebaczy czy też nie, bez niego inna byłaby nie tylko historia Kuby, ale całej Ameryki Łacińskiej.

autor: Lech Miodek
wieloletni parcownik MSZ
wiecej na http://quovadiskubapl.blogspot.com/p/zespo.html

No hay comentarios:

Publicar un comentario