Parę dni temu minęła 10 rocznica tzw. "Czarnej
wiosny" na Kubie, wydarzeń związanych z aresztowaniami osób z pierwszych
szeregów opozycji kubańskiej, ale również niezależnych dziennikarzy, którzy
proponowali pokojowe zmiany obowiązującego systemu politycznego idące ku demokratyzacji życia publicznego w
kraju.
Dzisiaj większość z nich znajduje się na wolności, również
mieszkając poza granicami swojej ojczyzny (zmuszeni w rzeczywistości przez rząd Kuby do jej
opuszczenia). Ich uwolnienie nie byłoby jednak możliwe gdyby nie, między innymi,
działalność "Dam w Bieli", podobnej w swoim założeniu do, ostatnio
wspominanej w wielu mediach z powodu wyboru nowego papieża z Argentyny,
"Madres de la Plaza de Mayo".
Obecnie na
czele Dam w Bieli stoi Berta Soler, która rozpoczynała tworzenie tej wyróżnionej
przez Parlament Europejski nagrodą Sacharowa organizacji w 2003 roku, domagając
się uwolnienia aresztowanych opozycjonistów w tym własnego męża.
Sporo
napisano o Damach w Bieli. Jednak dzisiejszy wpis to przemyślenia na kanwie
wypowiedzi Berty Soler o Kubie i jej przyszłości. Miałam możliwość spotkania
Pani Soler w Krakowie 15 marca i krótkiej z nią rozmowy, w której zapytana co
sądzi o zmianach na Kubie, które umożliwiły jej pierwszy raz w życiu
wyjazd z Kuby, odpowiedziała że są to kosmetyczne zabiegi prowadzące donikąd. Z
drugiej jednak strony wyraziła nadzieję, że za 10 lat sytuacja zmieni się diametralnie
na wyspie. Czym spowodowana jest taka sprzeczna moim zdaniem ocena?
Może twierdzenie o kosmetyce zabiegów jest jedynie
powtarzaniem wyświechtanego sloganu, który nie ma nic wspólnego z
rzeczywistością. Ilość zmian na Kubie od przejęcie władzy przez Raula a co za
tym idzie zapowiedzi kolejnych mogą jednak budzić nadzieję nie tylko
Kubańczyków ale i przyszłych inwestorów.
Ostatnia
informacje zdają się jeszcze bardziej utwierdzać w przekonaniu, że ten rząd
zdaje sobie sprawę iż znalazł się w sytuacji bez wyjścia, że bez konkretnych
zmian w gospodarce system szybko runie. W ciągu ostatnich 2 tygodni wprowadzono
kolejne: powołano do życia przedsiębiorstwo mające zajmować się sprzedażą
hurtową dla prywatnych przedsiębiorstw i osób prowadzących działalność
gospodarczą (jeszcze do niedawna handel hurtowy nie istniał) oraz ogłoszono wynagrodzenia za nadgodziny dla lekarzy i
stomatologów przyznając również, że jest to jedna z gorzej wynagradzanych grup
na Kubie ( do tej pory nie wypłacano wynagrodzeń za nadgodziny lekarzom twierdząc że to misja).
Część
opozycji, z którą miałam możliwość rozmowy, twierdzi że karty zostały już
rozdane i doszło do cichego porozumienia, między aktualnie rządzącymi,
Kościołem i zwolennikami reform (nie nazywajmy ich opozycją). Taka sytuacja z pewnością pozwoli odejść z
honorem Raulowi Castro za 5 lat, kiedy wygaśnie jego mandat i zgodnie z
zapowiedzią nie będzie kandydował kolejny raz a planowane zmiany konstytucyjne
uniemożliwią mu reelekcję. Jednakże w rękach rządzących pozostanie znaczna część
gospodarki, już zdominowanej przez armię.
Czy
dzisiejsza stara i młoda opozycja na Kubie bierze pod uwagę możliwość dialogu z
obecną władzą, czy mają konkretny plan reform? Istnieją takie, ale giną w
szumie medialnym i kłótniach w ramach samych jej przedstawicieli. Wystarczy
śledzić wypowiedzi tych, którzy dostali pozwolenie na wyjazd - Berta Soler,
Yoani Sanchez i innych.
Miejmy
nadzieję, że głosy tych kobiet kubańskich zostaną usłyszane również na Kubie, gdzie
dostęp do internetu i międzynarodowej prasy jest limitowany.
autor: K.Dembicz
Wywiad z Bertą Soler w TOK FM
http://laprogram.pl/media/wywiad-w-tok-fm-z-berta-soler-liderka-kubanskich-dam-w-bieli/
autor: K.Dembicz
Wywiad z Bertą Soler w TOK FM
http://laprogram.pl/media/wywiad-w-tok-fm-z-berta-soler-liderka-kubanskich-dam-w-bieli/
No hay comentarios:
Publicar un comentario