lunes, 22 de abril de 2013

Damy w Bieli w Brukseli, a w Santiago protesty


 
Minęła już w mediach, przynajmniej polskich, wrzawa na temat zagranicznych wizyt kubańskich dysydentów i aktywistów społecznych. Jednak ich aktywność nie zmalała.
Omawiane tak szeroko wystąpienia niektórych z nich przyćmiły obecność innych mniej znanych, a działających od dawna w sferze poprawy przestrzegania praw człowieka na Kubie.
Jutro w Brukseli Damy w Bieli odbiorą Nagrodę Sacharowa, przyznaną im w 2005 roku, którą dopiero teraz umożliwiły im władze kubańskie odebrać. W podróż również udali się przedstawiciele Kubańskiej Komisji Praw Człowieka (CCDRHRN) , w tym jej przewodniczący Elizardo Sánchez.
Tak, celowo piszę umożliwiły. Gdyby nie reforma migracyjna na Kubie z pewnością nie mielibyśmy okazji poznać tych ludzi bliżej. Należałoby zadać sobie pytanie co przyczyniło się do przybrania takiej postury przez rząd Raula Castro.
Jak skomplikowana jest cała historia Kuby, tak w tym przypadku wskazanie jednego elementu nie będzie możliwe.
Z pewnością choroba Hugo Chaveza uświadomiły władzom kubańskim, że nawet ten związek (tak jak poprzednie z USA i ZSRR) kiedyś dobiegnie końca i wenezuelska pomoc skończy się. W chwili obecnej (po zwycięstwie Nicolasa Maduro) wszystko wskazuje, że Raul Castro ma przed sobą jeszcze zagwarantowanych 6 lat takiego ekonomicznego wsparcia (ponad miliard dolarów rocznie).
Z drugiej strony, blokada informacyjna wokół Kuby i na Kubie pęka a rozwijający się (chociaż z oporem i często nielegalnie) dostęp Kubańczyków do internetowych i satelitarnych mediów dynamizuje ten proces. Trudno będzie już społeczeństwu (szczególnie temu młodemu) uwierzyć w przedstawiany przez rząd obraz Kuby jako oazy spokoju i stojącego w ogniu, na przepaści kryzysu ekonomicznego świata.
Z pewnością dzisiejsze działania pozwalające na wyjazdy kubańskiej opozycji do USA i UE są przemyślane i mają ukryty cel. Czy jest nim chęć jeszcze większego podzielenia i tak już skłóconej opozycji na Kubie?
Śledząc komentarze na blogach pierwsze rezultaty tego są już widoczne. Z pewnością takie wyjazdy, pomogą obalić pewne mity i stereotypy o Kubie funkcjonujące w krajach Europy i Stanach Zjednoczonych. Najlepszym dowodem reakcja konserwatystów i domaganie się rewizji polityki imigracyjnej USA wobec Kubańczyków.
Równolegle jednak do tych zewnętrznych działań mamy obecnie na wyspie do czynienia z mobilizacją niektórych kręgów opozycyjnych, szczególnie na wschodzie Kuby (25 osób z UNPACU - Unión Patriótica de Cuba, protestuje a część z nich prowadzi strajk głodowy). Ta część kraju, w której zaczynały się kubańskie rewolucje jest o wiele biedniejsza ale również wyróżnia się kulturowo od kreolskiej i iberyjskiej spuścizny pozostawionej przez Hiszpanów.


autor: K.Dembicz

No hay comentarios:

Publicar un comentario